czyli Mateusz i Gabrysia już nie tylko w Lizbonie...

13 listopada 2012

Ręce pełne robota.

Dawno już nie pojawił się żaden post, a to za sprawą uczelni. Jak się okazuje, Erasmus to wcale nie bajka i wieczna balanga, albo to po prostu ja zawsze się właduję w jakieś ambitne bagno. Zajęć nie ma dużo, ale za to same projekty, raporty, kolokwia, prezentacje. Rzeczy te są dość proste, ale czasochłonne, dlatego oszczędzałem czas zaniedbując bloga. Podejście jest tu znacznie bardziej praktyczne, choć zajęć laboratoryjnych raczej nie ma, bo w zasadzie po co, jak i tak wszystko się robi w domu. Teorii jest mało. W ramach przykładu: portugalskich studentów przerażają symbole matematyczne, a niektórzy nawet pytają co oznaczają kwantyfikatory. Z drugiej strony mają problem z tym, że ich raporty są za długie, ja wręcz przeciwnie, ledwo udaje mi się osiągnąć minimalną długość.
Co do planu zajęć to mam tylko jedne wyjątkowe zajęcia zaczynające się o 10. Zazwyczaj najwcześniejsze zaczynają się o 13:00, a najpóźniejsze kończą się o 20:00. A oto lista moich przedmiotów:

  • Tolerância a Faltas Distribuída - Distributed Fault Tolerance, czyli jak pozbyć się błędów  w systemach rozproszonych. Mimo iż przedmiot ten rozpocząłem jako ostatni, to idzie mi najlepiej. Zaliczyłem już dwa kolokwia (tutaj zwane quizami), a projekt który realizuję wraz z panem Ricardo (tak, tutaj studentami bywają ludzie po trzydziestce) jakoś posuwa się do przodu.
  • Tecnologias de Middleware - Middleware Technologies, czyli technologie oprogramowania pośredniczącego. Bardzo ciekawie prowadzone zajęcia, niestety z każdego tematu trzeba napisać raport na co najmniej 8000 znaków, co jest dla mnie nie lada wyczynem. Oprócz tego prowadziłem na tym przedmiocie jedną prezentację, która mimo że była niemal kompletnie improwizowana, wypadła nieźle.
  • Computação Móvel - Mobile Computing, czyli o urządzeniach mobilnych, a właściwie smartphonach i tabletach. W ramach przedmiotu tworzę wraz z rosjaninem Nikolajem aplikację na androida. Poza tym też miałem okazję prowadzić prezentację.
  • Gestão de Projecto - Project Management, czyli mała odskocznia od informatyki. Mimo mojej niechęci do nauk pozatechnicznych, przedmiot jest bardzo przyjemnie prowadzony, a wiedza na temat zarządzania projektami może mi się przydać.
  • Tecnologia de Bases de Dados - Database Technologies, czyli mój główny problem. Teoretycznie do czynienia z bazami danych już miałem, ale od całkiem innej strony. Co więcej jest to jedyny przedmiot prowadzony po portugalsku, dlatego nie chodzę na wykłady. No i od ponad miesiąca nie mogę znaleźć grupy projektowej. Nie wiem co będzie.
  • Português - portugalski, czyli lekkie nudy. Nie żeby język był nudny, ale nauczycielka jest mało żwawa. No ale mimo to rozwijam moje zdolności lingwistyczne.
.. ale za to moje CV rośnie w nieprawdopodobnym tempie.
Gabrysia też nie narzeka na nadmiar wolnego czasu. No ale nie samą uczelnią człowiek żyje. Mało sypiam, ale jakoś znajduję czas na wspinaczkę, pokościelne spotkania w irlandzkim pubie, surfing, spotkania z ambasadorem, próby gotowania dorsza po portugalsku oraz planowanie wycieczki do Maroko.

"Nigdy nie miałem palm przed uczelnią" - chyba Norbert to powiedział

Wydział nauk.

By Unknown with 4 comments

4 komentarze:

Sześć przedmiotów.. to rozumiem że "rozliczają" Was semestralnie? Co do mnie i jakichkolwiek raportów to zauważyłam że najłatwiej uzupełnić brakującą długość wymieniając kolejne rozwiązania których się nie wybrało, a następnie komentowanie "dlaczego nie to". Im więcej tym lepiej, bo to znaczy że dużo myślałeś.

szósty przedmiot, czyli portugalski niestety nie wlicza mi się w ECTSy, bo jest to osobny kurs organizowany tylko dla erazmusów za jedyne 50EUR :) . Tak rozliczają nas semestralnie.
Dziękuję za rady :)

Dredzio publikuj serferskie zdjęcia! :D

Prześlij komentarz

Skomentuj